Europa i Stany Zjednoczone weszły w wojnę zastępczą z Rosją, gdy „zegar zagłady” wskazuje 90 sekund do północy.
Zbliżają się miesiące luty oraz marzec. Dlaczego to ważne? Otóż wielu ekspertów uważa, że właśnie w tym czasie Rosja przeprowadzi kolejny zmasowany atak na Ukrainę. Cel główny to zdobycie Kijowa, wymiana władz Ukrainy, oraz zagarnięcie terytorium najechanego państwa. Jak wiemy, szeroko pojęty „świat zachodu” nie odpuszcza Rosji i zbroi „po zęby” armię ukraińską. To oznacza, że w najbliższym czasie może czekać nas bitwa największa od czasów II wojny światowej.
W związku z tym każdy powinien w swoim domu, mieszkaniu, po prostu dla siebie oraz własnej rodziny, poczynić zapasy wody, żywności oraz niezbędnych leków. Tak aby w razie „wojennej zawieruchy” być w stanie przeżyć te kilka tygodni. Przy tej okazji chcemy zwrócić uwagę na fakt, że w tak złym okresie czasu z Polskiej armii odchodzi kilka tysięcy zawodowych żołnierzy. Taką informację ujawnia portal onet.pl.
„Plan budowy wielkiej, 300-tysięcznej armii jest priorytetem ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Jego realizacja może jednak napotkać problemy. Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że w tym roku z wojska odchodzi prawie 9 tys. doświadczonych żołnierzy. Ta skala byłaby jeszcze większa, gdyby resort obrony nie wprowadził bezprecedensowych zmian w podwyżkach i dodatkach.”
Informuje onet.pl w artykule: „Lawina odejść z wojska. Sprytny ruch Ministerstwa Obrony Narodowej, ale spóźniony”.
I teraz musimy dokonać prostej kalkulacji, otóż oddajemy na front ukraiński setki Polskich czołgów, innego rodzaju sprzęt wojskowy, amunicję i tak dalej. Teraz dowiadujemy się, że równocześnie tysiące Polskich zawodowych żołnierzy odchodzi. W mojej opinii to nie jest zbrojenie się, ale rozbrajanie kraju. Ktoś powie, że gramy na czas. I słusznie, gdyż faktycznie gramy na czas, ale czy tego czasu nam wystarczy, i zamówiony sprzęt wojskowy trafi do naszej armii w porę, tak aby mógł być skutecznym elementem odstraszającym wroga? Oby tak się stało.
Kolejna kwestia, otóż w oszałamiającym oświadczeniu, de facto sprzecznym ze stanowiskiem rządu Niemiec i oficjalną linią NATO, minister spraw zagranicznych Niemiec oświadczyła, że jej kraj i Europa jako całość, jest w „wojnie przeciwko Rosji” na Ukrainie. I tak, to nie jest jakaś medialna manipulacja, chociaż gdy czytałem tę informację po raz pierwszy, to początkowo uznałem, że to jakiś ponury żart, ale niestety nie. Spójrzcie na źródło:
Przemawiając we wtorek (24-01-2023 roku) przed Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy w Strasburgu, Annalena Baerbock z niemieckiej Partii Zielonych i czołowy członek koalicyjnego rządu Olafa Scholza, publicznie zaprzeczyła szefowi swojego rządu, mówiąc wprost, że są w stanie wojny z Rosją, a to oznacza, że zrobiliśmy ogromny krok w kierunku trzeciej wojny światowej, która notabene już się toczy, ale jeszcze póki co w „ograniczonym” stanie.
„Wówczas Jezus zaczął im mówić: «Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem. I wielu w błąd wprowadzą. Kiedy więc usłyszycie o wojnach i pogłoskach wojennych, nie trwóżcie się! To się musi stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu; będą miejscami trzęsienia ziemi, będą klęski głodu. To jest początek boleści.”
Ewangelia według Świętego Marka 13:5-8.
Wspomnijmy również, że tak zwany „zegar zagłady”, za pomocą którego naukowcy zwracają uwagę na niebezpieczeństwa zagrażające ludzkości, przesunął się a powodem jego przesunięcia jest wojna na Ukrainie. Należy odnotować, że owe 90 sekund przed północą to „wynik” jak dotąd nienotowany. Naukowcy „obsługujący” wspomniany „zegar zagłady”, uzasadnili przesunięcie inwazją Rosji na Ukrainę a w związku z tym zwiększonym ryzykiem eskalacji nuklearnej.
Przeczytaj również:
Autor. Zespół globalne-archiwum.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Fot. pixabay.com
