J. Mengele (Anioł Śmierci SS), nie powstydziłby się trucizny zwanej szczepionką na „COVID-19”. Eksperyment medyczny na Polakach.

Właśnie dziś, po godzinie ósmej rano rozpoczął się masowy eksperyment medyczny na Polskim narodzie w postaci szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2, powodującego chorobę COVID-19. Pierwsza osoba, która przyjęła zastrzyk z tak zwaną szczepionką, wstała i zakomunikowała dziennikarzom, że czuje się bardzo dobrze. Ja osobiście patrzyłem jej prosto w oczy i dostrzegłem w nich strach, jednak to pisze na marginesie w ramach ciekawostki. Zatem czy jest tak kolorowo, czy wręcz przeciwnie?
Rozpocznijmy od tego, że nie jesteśmy przeciwnikami szczepień, uważamy, że są one jednym z największych osiągnięć medycyny, osiągnięć, które na zawsze zmieniły oblicze naszej cywilizacji, likwidując występowanie wielu groźnych chorób. Oczywiście pojawiają się niepożądane objawy poszczepienne, jednak statystycznie jest to możliwe i w takich przypadkach osoba dotknięta efektem ubocznym, poszczepiennym, powinna otrzymać pomoc od państwa a najlepiej od producenta danej szczepionki.
Natomiast w kwestii tak zwanej szczepionki na koronawirusa SARS-CoV-2 jesteśmy całkowicie przeciwni. Uważamy, że każdy, kto chce się zaszczepić może to uczynić, na tym polega wolność wyboru, mało tego, uważamy, że Mateusz Morawiecki czy Jarosław Kaczyński powinni zaszczepić się kilka razy po dwa razy, ponieważ życzymy im zdrowia bez miary. Niestety na konferencji prasowej polski premier zapytany o to, kiedy się zaszczepi, zmienił temat. Przypadek? Co do osób, które nie życzą sobie zaszczepienia, ich wola MUSI zostać uszanowana, na tym polega wolność.
Teraz przejdźmy do kwestii samej tak zwanej szczepionki. Dlaczego piszemy tak zwanej? Piszemy tak, ponieważ to nie jest szczepionka, a jedynie została tak określona przez koncerny farmaceutyczne, media i zdradzieckich polityków. Słowo szczepionka dobrze się kojarzy, to też jest to czysty zabieg socjotechniczny, mający na celu przedstawienie populacji preparatu, który de facto jest trucizną, jako coś zbawczego, jako cudowna szczepionka.
Dlaczego używamy tak mocnych słów? Otóż badania nad szczepionkami trwają od siedmiu do dziesięciu lat. Czy badania nad szczepionką na SARS-CoV-2 trwały, chociaż pięć lat? No, jeżeli Pfizer wiedział już w 2015 roku, że na przełomie 2019/2020 wystąpi tak zwana pandemia SARS-CoV-2 to rzeczywiście mógł rozpocząć pracę nad szczepionką w roku 2015, ale jeżeli Pfizer nie posiada wehikułu czasu to nie mógł wiedzieć, a zatem wiosek jest jeden, prace nad tak zwaną szczepionką na COVID-19 nie trwały nawet roku, a jedynie kilka miesięcy.
Powtarzamy to raz jeszcze, prace nad trucizną, potocznie nazywaną szczepionką na COVID-19 trwały kilka miesięcy a nie od siedmiu do dziesięciu lat. Tyle w tym temacie wystarczy, ponieważ nikt zdrowo myślący nie pozwoli sobie zaaplikować czegoś takiego. Ale jeżeli ktoś zechce to proszę bardzo, jak już pisaliśmy, na tym polega wolność, i należy to uszanować. Natomiast, jeżeli ktoś powie NIE, to również należy to uszanować.
Nawet Profesor Włodzimierz Gut, gwiazda TVPinfo wyraźnie stwierdził, że krytyczna większość szczepionek wykłada się po kilku latach. Co to oznacza? To oznacza, że po upływie kilku lat zaczynają pojawiać się u zaszczepionych powikłania, choroby i negatywne skutki szczepień, które ostatecznie eliminują taką szczepionkę, nawet, jeżeli początkowo miała ona doskonałe rokowania, to jest na poziomie 90-95%. Podkreślmy to raz jeszcze: krytyczna większość szczepionek wykłada się po kilku latach, a nie kilku miesiącach.
Tak zwana szczepionka na COVID-19 ma zaledwie kilka miesięcy, więc wszystko, co najgorsze dopiero się ujawni, jednak już dziś tysiące, dziesiątki tysięcy i miliony ludzi będą szczepione. Jeżeli to nie jest eksperyment medyczny na globalnej populacji to, co to jest? Josef Mengele, niemiecki lekarz, SS-Hauptsturmführer, doktor medycyny i antropologii, zbrodniarz wojenny zwany Aniołem Śmierci nie powstydziłby się tego, co teraz się odbywa.
Dziś wiele osób otrzyma truciznę, zwaną potocznie szczepionką na COVID-19, po jej otrzymaniu wstanie, uśmiechnie się i stwierdzi do kamer, że czuje się doskonale, wręcz rewelacyjnie. I rzeczywiście tak może być, jednak czy za cztery, pięć a może sześć lat powie to samo, czy może zapadnie na nieokreśloną chorobę, ale wówczas nie będzie już przy niej kamer i fleszy. Podkreślmy również i to, że wielu niezależnych lekarzy uważa, że trucizna, potocznie zwana szczepionką na COVID-19, za kilka lat przyniesie falę chorób i schorzeń, których nawet medycyna nie będzie wiedziała jak nazwać. Przerażające? Zaiste, przerażające.
Ponad to producenci a także poszczególne kraje, nie biorą odpowiedzialności za wystąpienie skutków ubocznych trucizny, zwanej potocznie szczepionką na COVID-19. Czyli jest to tak doskonały preparat, tak fantastycznie przebadany klinicznie, że nikt nie bierze za niego odpowiedzialności? Rzeczywiście rewelacja. Prezydent nie zamierza się szczepić, premier podobnie, nawet prezes firmy Pfizer stwierdził, że się nie zaszczepi, ale Ty zwykły człowieku szczep się i to kilka razy rok za rokiem.
Droga Polko, Drogi Polaku, otwórz oczy, pamiętaj, że masz zdrowie tylko jedno i nie daj sobie go odebrać. Tak zwany narodowy proces szczepień to nic innego jak medyczny eksperyment na ludziach. I wybaczcie nam niecenzuralne słowo, jednak musimy go teraz użyć, ponieważ to, co wyprawia się w Polsce w kwestii szczepień na COVID-19 to jawne robienie kurwy z logiki. Skąd to wzburzenie? Otóż tutaj chodzi o nasze zdrowie a nawet życie. Jeżeli dziś się zaszczepimy, to jest to droga bez powrotu. Tutaj nie ma żartów, nie ma miejsca na „a może się uda”, tutaj chodzi o waszą i naszą przyszłość. Nie pozwólmy sobie jej odebrać.
Przeczytaj również:
Autor. Zespół globalne-archiwum.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Fot. youtube.com