Motto Franciszka: „dopóki wszyscy wyglądamy tak samo i ładnie na wspólnym obrazku, dopóty możemy udawać, że wszystko jest w porządku”.

Jeżeli nie ma Boga, wówczas wszystko traci sens i porządek. Jeżeli nie ma Boga wówczas nie warto się starać, walczyć o lepsze jutro, być dobrym człowiekiem i dawać z siebie tylko to, co najlepsze. Jeżeli nie ma Boga to, po co w ogóle żyć? Tylko z Bogiem Jezusem Chrystusem życie nabiera sensu, mocy i nadziei. Na nasze szczęście Bóg Istnieje, Jest Bogiem Żywym, chociaż czasem Jego drogi są inne od naszych, to zawsze pamiętajmy: to Jezus Chrystus Jest Bogiem i to my podążamy za Nim, a nie On za nami.
To tyle tytułem ważnego wstępu, ponieważ ważnym jest, aby zawsze pamiętać, chociażby nie wiem, co się działo, jak „waliło”, paliło i niszczało w Kościele katolickim, to jednak Chrześcijaństwo przetrwa, ponieważ jego źródłem nie jest ten czy tamten kapłan a sam Bóg. I wybaczcie, że napisze to, co teraz napisze w taki „samo-ubielbiający” sposób, ale: nie ma wątpliwości, że mam rację. Natomiast teraz przejdźmy do naszego dzisiejszego tematu, który dotyczyć będzie Kościoła, jednak spojrzymy na jego słabości.
Drodzy Czytelnicy, jeśli Kościół jest rodziną, to jest głęboko dysfunkcjonalny. Nasi biskupi są podzieleni, co do tego, czy promowanie ustawodawstwa, które ułatwia rozczłonkowanie dzieci (aborcję), jest moralnie dopuszczalne. Kilku dość prominentnych członków duchowieństwa jest wiecznie zdezorientowanych w kwestiach dotyczących Eucharystii. Pierwszy lepszy chrześcijanin, lub osoba niewierząca, może wejść do pięciu różnych kościołów w tej samej diecezji i usłyszy pięć różnych ujęć dowolnego punktu doktrynalnego kościoła.
Nadużycia liturgiczne obfitują w takim stopniu, że jest o wiele bardziej prawdopodobne, że spotka się je na jakiejkolwiek Mszy, niż gdyby miało ich nie być. Jednak zamiast zająć się którymkolwiek z tych rzeczywistych i poważnych problemów, papież Franciszek w swoim wybitnie kontrowersyjnym pontyfikacie, zdecydował się całkowicie skupić na powierzchowności (NIESTETY). Czyli na zewnątrz chrześcijańskie jabłko jest cudowne i czerwone, ale wewnątrz już zgnite i pełne robactwa. Zatem motto papieża Franciszka jest mniej więcej takie: „dopóki wszyscy wyglądamy tak samo, po prostu ładnie na wspólnym obrazku, dopóty możemy udawać, że wszystko jest w porządku”.
Nie ma potrzeby zajmować się trudnymi pytaniami, takimi jak nadużycia lub rozpadające się relacje, jeśli możemy po prostu zmusić wszystkich do uśmiechu przed kamerą. O wiele trudniej jest wykonać prawdziwą pracę tworzenia prawdziwej jedności. Prawda jest taka, że w XXI wieku Kościół Katolicki powinien być „duchowym szpitalem polowym”, misją ratunkową dla tych wszystkich, których grzechy składają się z dewiacji i perwersji.
Niestety zamiast tego, w Kościele papież Franciszek zaczął „wojnę” czy też osobistą „krucjatę” z tradycjonalistami, których oskarża o „sztywność” oraz „fundamentalizm”. Szanowni Państwo, rodzicielstwo nawet w małej rodzinie nie jest łatwym zadaniem, a przecież papież jest odpowiedzialny za miliardy dusz (praca naprawdę nie do pozazdroszczenia). I tak jak w małej rodzinie ojciec może nie stanąć na wysokości zadania, (co niestety w obecnych czasach dzieje się coraz częściej), tak papież jako głowa chrześcijańskiej rodziny na Ziemi, również może stać się anty-świadectwem czy po prostu anty-papieżem (w przeszłości było już wielu anty-papieży).
Gdy papież staje się anty-papieżem, wówczas możemy spodziewać się eskalacji zagrożeń względem chrześcijaństwa i „ewangelicznej prawdy”. Możemy spodziewać się mrożącego krew w żyłach uczucia, jakim ten właśnie anty-papież „obdarzy” swoje „dzieci”. Niemniej jednak tutaj nasza publikacja zatacza krąg i powracamy do punktu wyjścia, a mianowicie: nawet najbardziej niszczycielski anty-papież nie unicestwi chrześcijaństwa, ponieważ nikt nie jest w stanie zniszczyć Boga, a to Bóg stoi za chrześcijaństwem.
Jezus z Nazaretu pokonał śmierć ciała i ducha, On jest prawdą, drogą i życiem. On może nas uzdrowić a nawet wskrzesić ze śmierci duchowej, która obecnie szerzy się w materialistycznym świecie. Nie trwajmy w letargu i pewnego rodzaju hibernacji, lecz dajmy się ponieść Bożej mocy, miłości i miłosierdziu by ze starego człowieka odrodził się nowy. Jezus z Nazaretu Jest słowem Boga a jego słowa mają moc, która wymaga, ale także ofiaruje więcej aniżeli moglibyśmy sobie wyobrazić. Jezus odnajdzie Cię nawet w największym mroku, daj się mu odnaleźć i pójdź za nim aż po horyzont swojego życia.
Przeczytaj również:
Autor. Zespół globalne-archiwum.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Fot. youtube.com